Do końca niewiele już zostało, a mianowicie muszę jeszcze dorobić małe koniczynki w piątym okrążeniu i ostatni 9 rządek.
Ostatni tydzień była bardzo pracowity, bo oprócz pracy zawodowej i dziergania serwetki wolne chwile spędzałam na działce. Zbierałam i przerabiałam aronię.
O właściwościach i cudownej mocy tego owocu możecie poczytać TU. Ja zrobiłam dżem z dodatkiem jabłuszek ( wg przepisu ze str. gotujemy.pl), oraz naleweczkę.
Przepis dla zainteresowanych:
Owoce aronii ( ok. 3 kg ) wrzucić do 2 litrów wody, dodać liście wiśni ( ok. 200 szt. ) i gotować ok 30 minut. Pozostawić do wystygnięcia. Na drugi dzień dodać 1/2 kg cukru ( zależy jakie kto chce mieć słodkie ) , sok z 1/2 cytryny i zagotować. Wystudzić i odcedzić dodać alkohol ( ja dałam 1L spirytusu). Przelać do butelek. Odstawić w chłodne, najlepiej ciemne miejsce na 3-4 miesiące. Z pozostałych owoców zrobię sok. Na razie aronia się mrozi.
Serdecznie witam nowych obserwatorów. Wszystkim natomiast dziękuję za odwiedziny i komentarze.
Przesyłam kwiaty i zapraszam ponownie.
Renulkowa serwetka już prawie gotowa :) Niestety ja mam problem bo chyba zabraknie mi nitki i nie wiem czy zamawiać, czy dorobić z innego koloru..
OdpowiedzUsuńNa razie kończę siódmy rządek, ale za to mam już zrobione te małe koniczynki :)
Super że podajesz przepisy na aronię, bo ostatnio teściowa pytała czy nie mam jakiegoś przepisu na nalewkę- chętnie skorzystam z Twojego :D
Pozdrawiam
serwetka misterna - no widzę że Cię frywolitki na maksa wciągnęły :)
OdpowiedzUsuńPracowita jak pszczółka!
OdpowiedzUsuńPod wpływem Twoich frywolitek wygrzebałam wreszcie swoją serwetę do dokończenia;)
zapowiada się rewelacyjnie
OdpowiedzUsuńPiękna serweta:))
OdpowiedzUsuńnalewka w sam raz na zimowe wieczory:))
pięknie, pięknie!!!
OdpowiedzUsuńa aronię mogę już zebrać z krzaczka? czy muszę czekać na pierwsze przymrozki?
pozdrawiam:)
Basiu, śmiało zbieraj aronię. Nie ma potrzeby czekać do przymrozków. Wystarczy aronię przemrozić (w zamrażarce) minimum 48 godzin, a potem pozostaje już robić soczki, dżemiki, naleweczki i ciasta.
UsuńAleż z Ciebie cierpliwa kobieta :) a co do aronii to wczoraj dostałam od teściowej soczki i naleweczkę z aronii mniam :D pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńOh jej! tak mi się wyrwało gdy zobaczyłam serwetę. Nieziemska jest!
OdpowiedzUsuńDo małej frywolitkowej formy to jeszcze bym znalazła cierpliwość, ale do takiego kolosa to nie... Piękna serwetka powstaje :)
OdpowiedzUsuńjej ależ wspaniała ta serwetka
OdpowiedzUsuńPiękna serwetka! Frywolitka to moja ulubiona technika! :)
OdpowiedzUsuńAronia, mniam ! Tak widzę karafkę z nalewką na tej ślicznej serwetce :)
OdpowiedzUsuńPiękna Renulkowa serwetka! Ja bym pewnie 3 lata robiła.....
OdpowiedzUsuńSerwetka imponująca! Jak ja dawno nie plotłam czółenkami...
OdpowiedzUsuńNaleweczka bardzo kusi, oj, kusi...
Serwetka imponująca! Jak ja dawno nie plotłam czółenkami...
OdpowiedzUsuńNaleweczka bardzo kusi, oj, kusi...
Cierpliwości Ci nie brak, to już chyba spora wielkość i jaki misterny wzór!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMoja siostra robi takie cudowne i zdrowotne przetwory. Aronie rosną na działce, a ja korzystam i potem zimą zjadam. Naleweczkę też bym chętnie :) Śliczna ta serwetka.
OdpowiedzUsuńMoja siostra robi takie cudowne i zdrowotne przetwory. Aronie rosną na działce, a ja korzystam i potem zimą zjadam. Naleweczkę też bym chętnie :) Śliczna ta serwetka.
OdpowiedzUsuńMoja siostra robi takie cudowne i zdrowotne przetwory. Aronie rosną na działce, a ja korzystam i potem zimą zjadam. Naleweczkę też bym chętnie :) Śliczna ta serwetka.
OdpowiedzUsuńŚliczna serweta, podziwiam za talent i cierpliwość :-)
OdpowiedzUsuń