Wczoraj odbyło się kolejne spotkanie robótowe w Białymstoku. Było to ostatnie spotkanie przed świętami Bożego Narodzenia. Umówiłyśmy się, że każda z nas przygotuje prezent dla
Małgosi . Jako dowód naszej wdzięczności za poświęcony dla nas czas, cenne porady i udostępnienie miejsca na nasze spotkania. Doszłyśmy do wniosku, że dawanie prezentów daje więcej radości niż ich otrzymywanie. Tym bardziej, że były one darowane od serca i w większości wykonane własnoręcznie. Techniki były przeróżne od filcowej i koralikowej biżuterii poprzez wyszywane obrazki, karczochową bombkę, aż po wółczkę do samodzielnego zagospodarowania według własnej inwencji Małgosi. Nie zabrakło książki bo jak wiadomo Małgosia jest miłośniczką czytania. Nie jestem pewna czy nie pominęłam niczego. Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone.
Ja przygotowałam strzelające pudełko z niespodzianką, którą był hardangerowy aniołek.
Rozmowom i wymianie doświadczeń nie było końca.
Madziula dla wszystkich chętnych robiła z koralików piździonki. Ja też takowy dostałam. Niestety mój aparat zastrajkował i w żaden sposób nie chciał pokazać prawdziwego koloru obrączki. W rzeczywistości mini się "jak ważka" (cyt. zaczerpnięty z bloga Madziuli).
Dziękuje bardzo za odwiedziny i wszystkie pozostawione komentarze.