Podczas afrykańskich upałów w moim świecie robótkowym nic nie przybyło, a wręcz ubyło. Nie byłam do końca zadowolona z sutaszowego wisiorka, kolczyki które zaczęłam szyć też pozostawiały wiele do życzenia. Podjęłam męska decyzję nożyczki w dłoń i po sutaszu pozostały wspomnienia. Sznurki poszły do kosza. Kamienie do ponownego zagospodarowania.
Upały zelżały, a w raz z ochłodzeniem powróciła chęć do pracy. Naprawiłam wszystko co pocięłam. Powstał nowy wisiorek. Może troszkę podobny do poprzedniego, a jednak inny.
Turkusowe kolczyki uszyte. Jestem z nich bardzo dumna. Według mnie wyszły całkiem fajnie. Przecież to moje początki. Kolorki bardzo wakacyjne. Pierwsze skojarzenie to morze i błękit nieba.
Mój pies na "stare lata" zasmakował w jedzeniu owoców. Wiedziałam, że lubi jabłka, a w tym roku dołączyły truskawki, poziomki, czarne jagody. Nie pogardzi agrestem. Troszkę znudziło mi się zbieranie owoców i karmienie go. Na wczorajszym spacerze próbowałam nauczyć Agenta (tak wabi się mój psiak) by zjadał jagody prosto z krzaczka. Radził sobie całkiem nieźle.
Piękne rzeczy sutaszkowe, szczególnie kolczyki przypadły mi do gustu. Masz superowego psiaka !
OdpowiedzUsuńsliczna bizuteryjka...a Agent widac lubi witaminki,wie co dobre...
OdpowiedzUsuńWidzę postępy kochana:)ładne kolorki:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziekuję za uznanie, ale jeszcze dużo mi brakuje by dorównać Twoim pięknym pracom.
UsuńPiękna
OdpowiedzUsuńMoje psisko uwielbia pestki od czereśni i wiśni oraz orzechy
Widzę, że złapałaś sutaszowego bakcykla :)
OdpowiedzUsuń