sobota, 7 stycznia 2012

Krzyżyki

Wyszywać krzyżykami zaczęłam tak na oko 10 lat temu. Dokładnie nie pamiętam (upływ czasu zrobił swoje). Bo do tego dojrzewałam stopniowo. Krzyżykami zaraziła mnie koleżanka z pracy, która wyszywała poduszki, i tak podglądając jej prace złapałam bakcyla. Trawa on do dziś. U mnie podobnie pierwsze były poduszki dla moich synów. Służą im do tej pory, choć chłopcy wyrośli już z misiów i piesków.
Pierwsza poważna praca o obraz Wasilija Kandinskiego "Czerwony, żółty, niebieski" schemat opublikowany w Relaksie z robótkami w 2003 roku. Lubię ten obraz, ale muszę go oglądać z daleka, bo gdy podejdę za blisko to widzę niedoskonałości swojej pracy. No cóż nie od razu Kraków zbudowano. Ostatnia duża praca to "Marzenie o Toskanii" z której jestem dumna.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz