Frywolitkowy czajniczek wysupłany ze złotej Madeiry, a różyczka w środku to cieniowana Lizbeth 40. Obie nitki bardzo cienkie, choć złota zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Choć cienka jak włos, za to bardzo mocna i całkiem przyjemna w pracy. Nawet nie udało mi się jej urwać. Po prostu super.
Inspiracją do jego wykonania była książka Marthy Ess "Tea is for Tatting".
Dziękuje bardzo za odwiedziny i pozostawione komentarze. Przesyłam Wam urocze muchomorki. Zapraszam ponownie.
Jejku, jakie cudeńko ! Jest piękny, bardzo mi się podoba :) Jak dla mnie mistrzostwo !
OdpowiedzUsuńŚliczny,piękny, wspaniały,jesteś mistrzem frywolitki:))
OdpowiedzUsuńMuchomorki podobają mi się na równi z czajniczkiem.... Żart. Czajniczek super ! :)
OdpowiedzUsuńzaniemówiłam
OdpowiedzUsuńWidziałam czajniczek w trakcie tworzenia. Delikatne, koronkowe cudeńko!
OdpowiedzUsuńJak zwykle perfekcja ! :)
OdpowiedzUsuńWitam :) dziękuję za odwiedziny u mnie :)
OdpowiedzUsuńmiło tu więc zostanę na dłużej :)
a czajniczek rewelacja :)
Śliczny czajniczek, piękna frywolita, a ja nadal nie mam czasu jej się nauczyć.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCudny czajniczek :O)
OdpowiedzUsuń