Dziś skończyłam wyszywać czwarte już ciacho w RR-kowej zabawie organizowanej przez Pelasię. Jak widać na obrazku ciastko jest specjalnie przygotowane dla muzyków. Tym razem kanwa nad którą pracowałam należała do Danci autorki bloga Danciowe robótki.
Jeszcze zdjęcie wszystkich wyszytych do tej pory ciasteczek.
Jutro kanwa powędruje dalej.
poniedziałek, 29 października 2012
piątek, 26 października 2012
Aniołek i chusta Erich Engeln C
Rok temu kupiłam nici z przeznaczeniem na kamizelkę. Wzorek wypatrzyłam w necie, chwyciłam druty i ochoczo zabrałam się za dłubanie. Niestety efekt nie był zadowalający. Kamizelka nigdy nie miała swojej premiery, a po przeleżeniu na półce doszłam do wniosku, że ją spruję i zrobię inną. Nic mi nie przychodziło do głowy. Nici fajne, ale dość grube i w moteczku troszkę mało metrów (nici Rozetti Sarayli, w 10 dag tylko 180m). Dumałam i dumałam coś zaczynałam i prułam. Za każdym razem dochodziłam do wniosku, że nici mi nie wystarczy. W końcu postanowiłam, że zrobię kolejną chustę z serii Erich Engeln C. Jest ona najmniejsza, bo ma tylko 100 rzędów. A tu jak pech to pech nici przybrakło, a miałam ich 30deko. Na szczęście główny wzór udało się skończyć, a brak 3 rzędów jest mało widoczny.
Ramiona chusty skrzyżowałam i upięłam z tyłu i wygląda prawie jak wymarzona kamizelka.
Mój aniołek już nakrochmalony i wyprasowany. Stoi teraz dumnie i oczekuje na zbliżające się Święta. Bardzo mi się on podoba. W wolnej chwili wyszyję kolejnego by ten nie był sierotą.
Dziś jadąc do pracy natknęliśmy się na pasące się stado żubrów. Widok niesamowity. Na szczęście zwierzęta stały w bezpiecznej odległości od drogi. Szkoda tylko, że zdjęcie nie jest najlepszej jakości. No cóż miałam przy sobie tylko komórkę.
Ramiona chusty skrzyżowałam i upięłam z tyłu i wygląda prawie jak wymarzona kamizelka.
Mój aniołek już nakrochmalony i wyprasowany. Stoi teraz dumnie i oczekuje na zbliżające się Święta. Bardzo mi się on podoba. W wolnej chwili wyszyję kolejnego by ten nie był sierotą.
Dziś jadąc do pracy natknęliśmy się na pasące się stado żubrów. Widok niesamowity. Na szczęście zwierzęta stały w bezpiecznej odległości od drogi. Szkoda tylko, że zdjęcie nie jest najlepszej jakości. No cóż miałam przy sobie tylko komórkę.
piątek, 19 października 2012
Śnieżynki, aniołek i inne atrakcje
Przeglądając blogi nachodzi mnie dręcząca myśl. Idzie zima brrrrrrrr. Jak ja nie lubię marznąć. Koszmar krótkich dni. Rano wychodzę do pracy ciemno, wracam ciemno. No i te ubieranie: buty, kurtka, szalik, rękawice, czapka. Jednym słowem horror. Na szczęście są też pozytywy. Proszę bardzo oto przykład (byście nie mówili że narzekam) Boże Narodzenie. A wraz z nim przygotowywanie ozdób świątecznych. Idąc za przykładem blogujących koleżanek otworzyłam sezon na świąteczne ozdoby. Na pierwszy rzut poszły frywolitkowe śnieżynki. Wprawdzie jest ich jeszcze niewiele, ale to dopiero początek. Wzorki są autorstwa Renulka i pochodzą z książki Lene Bjorn "Snowflakes in tatting".
Do gwiazdek dołączył hardangerowy aniołek. Jak widać na zdjęciu jest już wyszyty i wycięty. Pozostało jedynie go uprać, nakrochmalić i trzymać kciuki by po wszystkich tych zabiegach stał sztywno.
By nie było tak całkiem zimowo to pokarzę zdjęcie jakie mój mąż zrobił będąc w lesie na spacerze z psem. W odległości 1 metra od szosy na poboczu wylegiwał się zaskroniec. Zdjęcie nie najlepszej jakości, ale pod ręką była tylko komórka, a gad złowieszczo syczał. Strach było podejść bliżej.
W podziękowaniu za to że jesteście ze mną, komentujecie wpisy i obserwatorów przybywa przesyłam Wam zdjęcie słoneczniczka z mojego ogrodu. Niestety to już chyba ostatni. Idzie zima brrrrrrrrr.
Do gwiazdek dołączył hardangerowy aniołek. Jak widać na zdjęciu jest już wyszyty i wycięty. Pozostało jedynie go uprać, nakrochmalić i trzymać kciuki by po wszystkich tych zabiegach stał sztywno.
By nie było tak całkiem zimowo to pokarzę zdjęcie jakie mój mąż zrobił będąc w lesie na spacerze z psem. W odległości 1 metra od szosy na poboczu wylegiwał się zaskroniec. Zdjęcie nie najlepszej jakości, ale pod ręką była tylko komórka, a gad złowieszczo syczał. Strach było podejść bliżej.
W podziękowaniu za to że jesteście ze mną, komentujecie wpisy i obserwatorów przybywa przesyłam Wam zdjęcie słoneczniczka z mojego ogrodu. Niestety to już chyba ostatni. Idzie zima brrrrrrrrr.
wtorek, 9 października 2012
Frywolna serwetka
Czas płynie nieubłaganie. Jeszcze niedawno czekałam na sobotnie robótkowe spotkanie, a już jest wtorek.
Na sobotnie spotkanie leciałam jak na skrzydłach. Czas płyną nieubłaganie, a my rozmawiałyśmy, popijając kawkę lub herbatkę zajadając pyszne ciasta przygotowane specjalnie na tę okazję. Oczywiście każda z nas przyszła z robótką. Wszystko trzeba obowiązkowo obejrzeć. Jakie kobietki tworzą cuda. Jest na co popatrzeć i powzdychać. Ja wzięłam ze sobą hardangerową serwetę i chustę. Kolejną z serii Erich Engeln. Serweta zaliczyła bliskie spotkanie z herbatą. Na szczęście plamę udało się wywabić. Drucianej chuście też przybyło kilka rzędów. Prezentacja na blogu po zakończeniu pracy. Niestety miłe spotkania szybko mijają, a ja już czekam na kolejne.
Serdeczne podziękowania dla Kasi za zorganizowanie wspaniałego spotkania i dla Małgosi,
że przygarnęła naszą (coraz większą) gromadkę.
Wczoraj skończyłam supłać frywolitkową serwetkę. Czwarty rządek lekko zmodyfikowałam. Moim zdaniem wygląda całkiem nieźle. Ciekawa jestem Waszych opinii. Robiłam ją z Aidy Anchora 15. Kolor jak na zdjęciu czyli bordo, a średnica to 20cm.
Na sobotnie spotkanie leciałam jak na skrzydłach. Czas płyną nieubłaganie, a my rozmawiałyśmy, popijając kawkę lub herbatkę zajadając pyszne ciasta przygotowane specjalnie na tę okazję. Oczywiście każda z nas przyszła z robótką. Wszystko trzeba obowiązkowo obejrzeć. Jakie kobietki tworzą cuda. Jest na co popatrzeć i powzdychać. Ja wzięłam ze sobą hardangerową serwetę i chustę. Kolejną z serii Erich Engeln. Serweta zaliczyła bliskie spotkanie z herbatą. Na szczęście plamę udało się wywabić. Drucianej chuście też przybyło kilka rzędów. Prezentacja na blogu po zakończeniu pracy. Niestety miłe spotkania szybko mijają, a ja już czekam na kolejne.
Serdeczne podziękowania dla Kasi za zorganizowanie wspaniałego spotkania i dla Małgosi,
że przygarnęła naszą (coraz większą) gromadkę.
Wczoraj skończyłam supłać frywolitkową serwetkę. Czwarty rządek lekko zmodyfikowałam. Moim zdaniem wygląda całkiem nieźle. Ciekawa jestem Waszych opinii. Robiłam ją z Aidy Anchora 15. Kolor jak na zdjęciu czyli bordo, a średnica to 20cm.